Spis treści

  1. Istota relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń.
  2. Twierdzenia Lanskoruńskiego o jednoczesności zdarzeń, udowodnienie.
  3. Niezgodność wniosku o relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń z twierdzeniami Lanskoruńskiego.
  4. Myślowe doświadczenie autorskie. Dowód 2 przeciwko relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń.
  5. Źródło błędu podstawowego założenia relatywistycznej teorii. Drugi postulat teorii względności w jakości założenia.
  6. Teoretyczne uzasadnienie istnienia przestrzeni atomu. Alternatywna interpretacja doświadczenia Michelsona-Morleya.
  7. Odkrycie zjawiska rzeczywistości odległej obserwacji (DORP).
  8. Praktyczne doświadczenie potwierdzające istnienie przestrzeni atomu na podstawie DORP.
  9. Przewidywane kontrargumenty. Obserwacje zakrycia kosmicznych obiektów (okultacja).
  10. Pokonanie kontrargumentów. Dwuczynnikowy przestrzenny model przekazania kwantowanej energii światła. Fenomen cienia.
  11. Praktyczne doświadczenie potwierdzające poprawność przestrzennego modelu przekazania światła. Obserwacja przekazania informacji na odległość z nieograniczoną prędkością.
  12. Wnioski.

Dodatkowe uwagi

❖ Wszystkie prawa do treści są zastrzeżone!

❖ Artykuł został napisany na podstawie monografii „Podstawy teorii materii-wieloprzestrzeni. Tuzin błędów teorii względności”. Andrzej Lanskoruński. Bydgoszcz, 2021. ISBN 978-83-941737-2-2

❖ 25.10.2022 roku zastępca Dyrektora IF PAN ds Naukowych dr hab. Piotr Deuar nadesłał odpowiedź na mojego maila do IF PAN w której słusznie zauważył, iż zjawisko rzeczywistości odległej obserwacji (DORP) nie jest zgodne z obserwacją zakrycia kosmicznych obiektów (okultacją). W związku z powyższym uzupełniłem artykuł o dwuczynnikowy przestrzenny model przekazania kwantowanej energii światła, który wszystko wyjaśnia. 13.11.2022 roku zawiadomiłem o tym Pana Piotra.   

1. Istota relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń.

Między niejednoczesnością zdarzeń w tym samym układzie odniesienia i relatywistyczną niejednoczesnością zdarzeń istnieje zasadnicza różnica.

Z założenia w tym samym układzie odniesienia czas upływa z tą samą prędkością, czyli w każdym układzie odniesienia istnieje tylko jedna, wspólna dla wszystkich skala czasu. Jeżeli według któregokolwiek obserwatora w pewnym układzie odniesienia A dowolne zdarzenia a1 i a2 są jednoczesne, oznacza to, iż wymienione zdarzenia rzutują na ten sam punkt Atx osi czasu A. Ponieważ dla wszystkich obserwatorów w układzie A skala czasu jest ta sama, to dla nich zdarzenia a1 i a2 również będą miały miejsce w momencie Atx, czyli będą jednoczesne. Niejednoczesne zdarzenia w układzie odniesienia A będą odpowiednio rzutowały na różne punkty skali czasu A.

❖ Zobacz recenzję. W lutym 2023 została uzyskana nareszcie pierwsza recenzja.

❖ Możesz zobaczyć również bardziej popularne, ilustrowane tłumaczenie twierdzenia.

❖ Tu znajdziesz artykuł wyjaśniający relatywistyczną niejednoczesność zdarzeń.

❖ Tu znajdziesz bardziej popularny opis doświadczenia potwierdzającego istnienie przestrzeni atomu.

Relatywistyczna niejednoczesność zdarzeń przewiduje natomiast, że zdarzenia a1 i a2, jednoczesne w układzie odniesienia A, mogą być niejednoczesne w układzie B. Aby tak się stało, co najmniej jedno ze zdarzeń jednoczesnych w układzie A powinno występować w układzie B wcześniej lub później niżeli to samo zdarzenie w układzie A. Przykładowo, niech zdarzenie a1 w odbiorze obserwatorów A i B w układach A i B jest jednoczesne. Wtedy zdarzenie a2 powinno występować z punktu widzenia obserwatorów A i B w różnym czasie: w układzie A wcześniej niż B, lub na odwrót. Innymi słowy, koniecznym warunkiem relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń jest opcja niejednoczesności tego samego zdarzenia według obserwatorów z różnych układów odniesienia.

Komuś, kto nie miał do czynienia z relatywistyczną teorią, może wydawać się dziwne, że to samo zdarzenie może być niejednoczesne według różnych obserwatorów. Niemniej jednak relatywistyczna niejednoczesność zdarzeń nie jest możliwa, jeżeli nie zaakceptujemy tej opcji. Odwrotnie: szczególna teoria względności udowadnia, że niejednoczesność tego samego zdarzenia według różnych obserwatorów jest nieunikniona. Oczywiście, że relatywiści nie mają do tego żadnych zastrzeżeń.

Bardzo dobrze ilustruje omówiony stan rzeczy podane w rozdziale 4 myślowe doświadczenie relatywistycznej teorii, wyjaśniające relatywistyczną niejednoczesność zdarzeń.  

Niemniej jednak, przedstawione poniżej pierwsze twierdzenie Lanskoruńskiego udowadnia, że żadne zdarzenie nie może być niejednoczesne według obserwatorów z różnych układów odniesienia, czym podważa logikę wymienionego myślowego doświadczenia teorii względności.

Natomiast drugie twierdzenie Lanskoruńskiego udowadnia, że zdarzenia, które są jednoczesne według któregokolwiek obserwatora, również są jednoczesne z punktu widzenia wszystkich innych obserwatorów. Tym samym całkowicie zaprzecza możliwość relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń.

2. Twierdzenia Lanskoruńskiego o jednoczesności zdarzeń.

Pierwsze twierdzenie Lanskoruńskiego (TL1):

Dla wszystkich obserwatorów przebywających we wszystkich możliwych układach odniesienia każde oddzielne zdarzenie jest jednoczesne.

Twierdzenie opiera się na dwóch nie wywołujących wątpliwości aksjomatach. Określimy ich mianem aksjomatów jednoczesności.

Aksjomat 1. Dla wszystkich obserwatorów przebywających w tym samym układzie odniesienia każde oddzielne zdarzenie jest jednoczesne.

Aksjomat 2. Dla obserwatorów z różnych układów odniesienia przebywających w miejscu dowolnego zdarzenia dane zdarzenie jest jednoczesne.

Udowodnienie twierdzenia.

W miejscu każdego zdarzenia można umieścić obserwatorów a i b z dowolnych układów odniesienia A i B, dla których według drugiego aksjomatu jednoczesności dane zdarzenie będzie jednoczesne. Według pierwszego aksjomatu jednoczesności dane zdarzenie będzie jednoczesne dla wszystkich obserwatorów w układzie A, ponieważ przebywają oni razem z obserwatorem a w tym samym układzie. Z tego samego powodu będzie ono jednoczesne dla wszystkich obserwatorów w układzie B. Innymi słowy wymienione zdarzenie będzie jednoczesne dla wszystkich obserwatorów w układach A i B.

Ponieważ wniosek dotyczy każdego zdarzenia i wszystkich obserwatorów w dowolnych układach odniesienia, to dla wszystkich obserwatorów przebywających we wszystkich możliwych układach odniesienia każde oddzielne zdarzenie jest jednoczesne. Twierdzenie zostało udowodnione.

Drugie twierdzenie Lanskoruńskiego (TL2):

Wszystkie zdarzenia, które są jednoczesne względem któregokolwiek obserwatora w dowolnym układzie odniesienia, również są jednoczesne dla wszystkich obserwatorów we wszystkich możliwych układach odniesienia.

Udowodnienie twierdzenia.

Weźmiemy dowolnego obserwatora OA z dowolnego układu odniesienia UA. Weźmiemy dowolne zdarzenia Z1 i Z2 ze wszystkich zdarzeń w jego układzie odniesienia, które są jednoczesne według OA.

Weźmiemy dowolnego obserwatora OB z dowolnego układu odniesienia UB. Zgodnie z twierdzeniem TL1 zdarzenie Z1 jest jednoczesne dla obserwatorów OA i OB. Z tego samego powodu zdarzenie Z2 jest dla nich również jednoczesne.

Ponieważ zdarzenia Z1 i Z2 są jednoczesne między sobą według OA, a również są jednoczesne dla OA i OB, to według OB wymienione zdarzenia też są równoczesne między sobą.

Ponieważ wniosek dotyczy dowolnych zdarzeń i dowolnych obserwatorów, to wszystkie zdarzenia, które są jednoczesne względem któregokolwiek obserwatora w dowolnym układzie odniesienia, również są jednoczesne dla wszystkich obserwatorów we wszystkich możliwych układach odniesienia. Twierdzenie zostało udowodnione.

3. Niezgodność wniosku o relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń z twierdzeniem Lanskoruńskiego.

Zgodnie z przedstawionym twierdzeniem TL1 nie istnieją obserwatorzy w żadnych układach odniesienia dla których którekolwiek zdarzenie mogłoby być niejednoczesne. Jest oczywiste, że twierdzenia Lanskoruńskiego zasadniczo nie zgadzają się z wnioskiem teorii względności Alberta Einsteina o istnieniu relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń.

Niemniej jednak twierdzenia Lanskoruńskiego opierają się na twardych aksjomatach i ścisłej logice matematycznej, a ich udowodnienie jest proste i przejrzyste, aby budzić jakiekolwiek wątpliwości. Dlatego akceptacją twierdzeń jest nieunikniona. Jednak udowodnione i zaakceptowane twierdzenie jest niepodważalnym argumentem logicznym. W takim razie powinniśmy uznać, że wniosek teorii względności o istnieniu relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń okazał się błędny. Z kolei wymieniony wniosek bezpośrednio wynika ze stwierdzenia Alberta Einsteina o tym, iż prędkość światła jest stała dla wszystkich obserwatorów. Czyli według relatywistycznej teorii Einsteina prędkość światła nie jest względna, jak każda inna, tylko absolutna. Jest to podstawowym założeniem logicznej konstrukcji tak szczególnej, jak i ogólnej teorii względności. W wyniku twierdzenia Lanskoruńskiego nie tylko zaprzeczają możliwość relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń, ale obalają również podstawowe założenie relatywistycznej teorii Einsteina, czym udowadniają błędność wymienionej teorii w całości.

4. Myślowe doświadczenie autorskie. Dowód 2 przeciwko relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń.

Dla naukowca, który naturalnie potrafi posługiwać się logiką matematyczną, każde udowodnione twierdzenie jest argumentem absolutnym. Dlatego twierdzenia Lanskoruńskiego są dla niego samym w sobie wystarczającym dowodem na błędność teorii względności: sapienti sat. Trudno wyobrazić zatem naukowca, który po zapoznaniu się z przedstawionymi twierdzeniami, będzie nadal odbierał teorię względności na poważnie. Innymi słowy, twierdzenia Lanskoruńskiego stawią gruby i ostateczny krzyż na teorii względności bez prawa do ekshumacji.

Wspomniane twierdzenia nie są jednak jedynym argumentem eliminującym relatywistyczną niejednoczesność zdarzeń. Niżej autor podaje doświadczenie, które w sposób niezwykle przekonujący i jednoznaczny pokazuje absurdalność wniosku o niejednoczesności zdarzeń. Ponadto przedstawione doświadczenie jest tak proste i na tyle łatwe do zrozumienia, że po zapoznaniu się z nim trudno będzie znaleźć człowieka, który by się nie zgodził, że niejednoczesność zdarzeń okazała się śmiertelną pułapką teorii względności na samą siebie.

Przejdźmy więc do doświadczenia, które potrafi przekonać nawet najbardziej beznadziejnych relatywistów.

Dowód 2.

Dla przedstawienia dowodu skorzystamy z myślowego doświadczenia relatywistycznej teorii, udowodniającego niejednoczesność zdarzeń.

Zdarzenia są jednoczesne względem obserwatora A. Doświadczenie teorii względności.

Obserwator A stoi w centrum poruszającego się wagonu,  a obserwator B – obok na peronie. W pewnym momencie obserwator A włączy żarówkę. Z punktu widzenia obserwatora A on stoi w miejscu, a razem z peronem porusza się obserwator B. Ponieważ prędkość światła jest stała dla obserwatora A, on stwierdzi, że światło dotarło do przedniej i tylnej ścianki wagonu jednocześnie.

Zdarzenia nie są jednoczesne względem obserwatora B. Doświadczenie teorii względności.

Z punktu widzenia obserwatora B on stoi w miejscu, a wagon porusza się obok niego. Zgodnie z relatywistyczną teorią prędkość światła względem obserwatora B jest również niezmienna i porusza się z punktu emisji A do obydwu ścianek wagonu z tą samą prędkością. Jednocześnie tył wagonu przesuwa się w kierunku wiązki światła, a przód od niej ucieka. W wyniku w układzie odniesienia obserwatora B światło najpierw sięgnie tylnej ścianki wagonu, a potem przedniej. Obserwator B uzna zatem, że światło dotarło do tylnej i przedniej ścianki wagonu niejednoczesne. Czyli te same zdarzenia mogą być jednoczesne w jednym układzie odniesienia, a w innym będą niejednoczesne.

Dokonajmy drobnej modyfikacji doświadczenia.

Zdarzenia są jednoczesne względem C i D. Doświadczenie teorii względności w modyfikacji Lanskoruńskiego.

Niech w przedniej części wagonu podróżuje dodatkowy pasażer C. Gdy światło dotrze do niego, w tym samym miejscu, przez przypadek lub zrobimy to docelowo, ukaże się obserwator D z układu odniesienia obserwatora B. Zgodnie z relatywistyczną logiką doświadczenia światło najpierw powinno dotrzeć do obserwatora C, a potem do D, ponieważ przednia ścianka wagonu ucieka od wiązki światła w układzie obserwatora D. Przecież postrzeganie świata przez B i D w niczym się nie różni, zarówno jak nie różni się postrzeganie świata przez A i C. Czyli zdarzenie według C i D powinno być niejednoczesne. W wyniku, przebywając w tym samym punkcie to samo światło obserwatorzy z różnych układów odniesienia powinny zobaczyć w różnej kolejności: najpierw obserwator C, a potem D. Potem, to znaczy kiedy? Gdy ścianka wagonu poruszy się odrobinę dalej? Cała sztuka polega jednak w tym, że światło sięga ścianki wagonu tylko jeden raz. I to dla wszystkich obserwatorów.

Mamy zatem nie kolejny paradoks, a sytuację w pełni absurdalną, gdy jeden obserwator w tym samym miejscu widzi światło, a drugi – nie. Teraz już piłka jest po stronie relatywistów. Tego razu to właśnie oni powinni przedstawić jakkolwiek rozsądne wytłumaczenie tego alogizmu, jeżeli zależy im na ratowaniu teorii względności. Nie mają żadnych szans. Nawet relatywiści uznają, że dla dwóch obserwatorów z różnych układów odniesienia, przebywających w miejscu zdarzenia, dane zdarzenie jest jednoczesne. Doświadczenie rzeczywiście nie pozostawia szansy na niejednoczesność, ponieważ światło sięga ścianki wagonu, a również obserwatorów C i D, tylko jeden raz. Przekonujemy się ostatecznie, iż niejednoczesność zdarzeń okazała się bolesną piętą Achillesa dla teorii względności. Poza tym dobrze wiemy, że bez relatywistycznej niejednoczesności cała logiczna konstrukcja teorii względności beznadziejnie się wali. Nie warto zatem marnować czas w poszukiwaniu dowodów potwierdzających teorię względności aby przekonać siebie w jej poprawności. Lepiej skupić się na poszukiwaniu rozwiązań, które nie zawierają oczywistych błędów logicznych.

5. Źródło błędu podstawowego założenia relatywistycznej teorii. Drugi postulat teorii względności w jakości założenia.

Wniosek o absolutnej prędkości światła został zaproponowany przez Alberta Einsteina po uzyskaniu wyniku słynnego doświadczenia Michelsona-Morleya. Brak eteru potrzebował poszukiwania nowej interpretacji ruchu światła, która pasowałaby do obserwacji otaczającego świata. Powinna była, oczywiście, tłumaczyć również wymienione doświadczenie.

Doświadczenie Michelsona-Morleya pozwala zrobić następne pewne wnioski.

  1. Światłonośny eter nie istnieje. Czyli pomysł o hipotetycznej monoprzestrzeni, która powinna była służyć środowiskiem nośnym dla światła, został odrzucony.
  2. Światło rozpowszechnia się z niezmienną prędkością w układzie odniesienia urządzenia Michelsona-Morleya, czyli w układzie odniesienia źródła światła. Innymi słowy, światło się porusza ze stałą prędkością między oddzielnymi częściami jednolitego urządzenia Michelsona-Morleya niezależnie od ruchu samego urządzenia. Właśnie ten warunek całkowicie zapewnia zachowanie stałego obrazu interferencji w czasie eksperymentu.

Opierając się na wyniku doświadczenia Michelsona-Morleya Einstein posunął się w swoich wnioskach jednak nieco dalej i stwierdził, że światło wyemitowane w dowolnym układzie odniesienia powinno się poruszać z tą samą niezmienną prędkością we wszystkich innych układach, a układ odniesienia urządzenia Michelsona-Morleya jedynie podlega temu uniwersalnemu prawu fizyki. Innymi słowy, prędkość światła powinna być stała dla wszystkich obserwatorów we wszystkich układach odniesienia, czyli absolutna. Należy jednak zwrócić uwagę, że drugi wniosek z doświadczenia Michelsona-Morleya bezpośrednio dotyczy jedynie układu odniesienia w którym przebywa źródło światła, dlatego nie wolno bez zastanowienia przekładać go na obserwatorów w układach odniesienia poruszających się względem źródła światła. Przecież prędkość pocisku dla wszystkich obserwatorów w układzie odniesienia armaty też jest ta sama, ale nie znaczy to, że dla pilota w poruszającym się obok samolocie nie będzie ona inna. Oczywiście, prawa ruchu fotonów i materialnych ciał mają prawo się różnić. Chodzi jednak o niezmienną zasadę dotyczącą wniosków – należy precyzyjnie trzymać się istoty wniosku i nie wychodzić w swojej interpretacji za jego granicy. Jeżeli wpadliśmy jednak na pewien nowatorski pomysł powinniśmy nazywać jego założeniem.

W każdym razie idea Alberta Einsteina o absolutnej prędkości światła nie wynika bezpośrednio z doświadczenia Michelsona-Morleya, dlatego nie jest wnioskiem udowodnionym na podstawie eksperymentu, a tylko odważnym i oryginalnym założeniem wielkiego fizyka, chociaż i opiera się formalnie na doświadczeniu. Faktycznie doświadczenie Michelsona-Morleya stało dla Einsteina jedynie powodem do poszukiwania nowej wizji ruchu światła.

Koncepcje absolutnej prędkości światła Albert Einstein sformułował w drugim postulacie teorii względności – we wszystkich układach odniesienia prędkość światła jest jednakowa. W ten sposób stała się ona fundamentem, na którym opiera się cała konstrukcja relatywistycznej teorii.

Postulatem nazywamy jednak tezę przyjmowaną bez dowodu, stanowiąca punkt wyjścia i podstawę w dowodzeniu innych twierdzeń. Dlatego postulatem może być jedynie całkowicie oczywiste stwierdzenie, którego poprawność nie budzi wątpliwości. Natomiast przedstawiłem argumentację podważającą wymienione stwierdzenie. W związku z powyższym nie możemy odbierać koncepcję absolutnej prędkości światła ani w jakości aksjomatu, ani w jakości wniosku. Mamy do czynienia z typowym założeniem. Nic nie przeszkadza jednak budować teorie na podstawie założeń. Gdy jednak wniosek takiej teorii zostaje obalony przez udowodnione twierdzenie, należy uznać błąd założenia, na którym opiera się wniosek. Jeżeli jest to podstawowe założenie teorii, należy teorie odrzucić. Wymienione podejście dotyczy również relatywistycznej teorii. Nie widzę zatem możliwości uratowania teorii Einsteina na poziomie teoretycznym.

6. Teoretyczne uzasadnienie istnienia przestrzeni atomu. Alternatywna interpretacja doświadczenia Michelsona-Morleya na podstawie nośnej właściwości przestrzeni atomu.

Jeżeli twierdzenie Lanskoruńskiego wyklucza możliwość relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń, a zarazem udowadnia błędność założenia o absolutnej prędkości światła i teorii względności w całości, powinniśmy w pierwszej kolejności znaleźć alternatywną i przekonującą interpretację doświadczenia Michelsona-Morleya.

Pomoże nam w tym założenie o istnieniu przestrzeni atomu.

O lokalności atomów wnioskowaliśmy na podstawie lokalności otaczających materialnych ciał, a o rozmiarach atomu – na podstawie lokalności oddziaływań cząstek z elektronami i jądrem atomu. W swoim czasie zwolennicy Demokryta uważali atom drobnym lokalnym jednolitym utworem. Teraz już wiemy, że atom jest podzielny i w zasadzie „pusty”. Nie znaczy to jednak, że postęp nauki w zakresie wiedzy o materii powinien się zatrzymać na tej obecnej wizji.

Co raz częściej fizycy ostrożnie sugerują o istnieniu pewnej fizycznej substancji, która powinna w jakiś nie do końca zrozumiały sposób pomagać atomom oddziaływać między sobą na odległość. Nie wywołuje wątpliwości, że pole elektromagnetyczne magnesu lub Ziemi wystaje poza granicy atomów, które go wytwarzają. Obserwujemy również grawitacyjne oddziaływanie na odległość. Mechanika kwantowa też wskazuje na „tajemnicze” powiązania cząstek na odległość. Nie przychodzi nam jednak do głowy, że atom się nie kończy tak zwaną chmurą elektronową, a pole elektromagnetyczne, grawitacyjne i ruch światła mają miejsce w przestrzeni atomu, nierozdzielnie z tym atomem związanej.

Załóżmy jednak, że światło rozchodzi się w przestrzeni atomów źródła światła. Teraz wynik doświadczenia Michelsona-Morleya wygląda całkiem naturalnie i staje się teoretycznie przewidywalny. Ponieważ źródło światła przebywa w układzie odniesienia urządzenia, przestrzeń jego atomów przebywa w tym samym układzie. Dlatego żaden ruch urządzenia nie będzie miał wpływu na ruch światła względem jego części w czasie eksperymentu. Źródła odbitego światła, czyli lusterka i półprzejrzyste szkło, również nie poruszają się względem innych części urządzenia w czasie eksperymentu. Przemieszczając urządzenie w dowolny sposób razem z nim przemieszczamy przestrzeń jego atomów. Właśnie w niej poruszają się fotony. Wyobraźmy sobie, że obserwujemy schematyczny ruch fotonów w urządzeniu Michelsona-Morleya na wyświetlaczu naszego tableta. Czy jakikolwiek ruch tableta spowoduje zmianę obserwowanego obrazu? Oczywiście, że nie. Dokładnie na tej samej zasadzie rozpowszechnia się światło w doświadczeniu Michelsona-Morleya. Światło rozchodzi się w przestrzeni emitujących atomów urządzenia i zachowuje swoją stałą prędkość w jego układzie odniesienia. Jednak prędkość tego samego światła w stosunku do poruszających się względem urządzenia obserwatorów pozostaje względna, jak każda inna prędkość.

Zostało zatem odnalezione alternatywne wytłumaczenie doświadczenia Michelsona-Morleya, które służy istotnym uzasadnieniem koncepcji przestrzeni atomu. Jednak najważniejszym dowodem na korzyść przestrzeni atomu jest fakt, że przedstawione tłumaczenie i sama koncepcja są w pełni zgodne z klasyczną matematyczną istotą prędkości i twierdzeniem Lanskoruńskiego – jeżeli prędkość światła jest względna, to nie istnieje relatywistyczna niejednoczesność zdarzeń. Ponadto przedstawiona wizja zgadza się również z pierwszym i całkiem oczywistym postulatem teorii względności – dla wszystkich obserwatorów w inercjalnych układach odniesienia prawa fizyki są takie same. Niestety, nie zgadza się z drugim i nie ma na to rady – prędkość światła, jak każda inna, pozostaje względna.

Aby ostatecznie przekonać się w poprawności koncepcji przestrzeni atomu, która jest zbyt rewolucyjna, aby można było ją zaakceptować bez zastanowienia, potrzebowalibyśmy dowodów eksperymentalnych.

Proponowany eksperyment potwierdzający będzie się opierał na nieznanym wcześniej zjawisku fizycznym, koniecznie wynikającym z ruchu światła w przestrzeni atomów jego źródła. 

7. Odkrycie zjawiska rzeczywistości odległej obserwacji – DORP (ang. distance observation reality phenomenon).

Obecna naukowa koncepcja światła odbiera fotony jako cząstki, które poruszają się od punktu emisji do obserwatora w linii prostej, jeżeli nie brać pod uwagę soczewkowania grawitacyjnego. Uznajemy, oczywiście, że prędkość światła jest stała. W takim razie ruch fotonów, wyemitowanych przez źródło światła jednocześnie, można wyobrazić w postaci powiększającej się sfery. Na płaszczyźnie sferę zwykle przedstawiamy w wyglądzie okręgu.

Obecna wizja obserwacji gwiazdy.

Wyobraźmy teraz, że obserwujemy dalekie źródło światła. Najlepiej pasuje do tego jakakolwiek gwiazda. Wyemitowane jednocześnie fotony lecą od miejsca, gdzie przebywała gwiazda A w momencie emisji, we wszystkie strony. Gdy wiązka fotonów b dotrze do obserwatora C, gwiazda ukaże się już w punkcie A1. Obserwator zobaczy zatem nie gwiazdę, tylko jej widmo z pewnej przeszłości, ponieważ kierunek wiązki światła b od miejsca emisji do obserwatora wyznacza kąt obserwacji obiektu. Właśnie dlatego dalekie obiekty świetlne widzimy nie tam, gdzie rzeczywiście przebywają w momencie obserwacji. Tak wygląda sytuacja w obecnym traktowaniu akademickim.

Mamy jednak podstawy uważać, że światło rozchodzi się w przestrzeni atomów jego źródła. Wtedy obraz będzie wyglądał zasadniczo inaczej.

Obserwacja gwiazdy zgodnie z DORP.

Wyemitowane jednocześnie fotony rozpoczęły swój ruch tak samo w miejscu A, gdzie gwiazda przebywała w przeszłości. Jednak tym razem sfera fotonów rozchodzi się w przemieszczającej się razem z gwiazdą przestrzeni jej atomów. W ten sposób rosnąca sfera fotonów również się przesuwa tak, że gwiazda zawsze przebywa dokładnie w centrum tej sfery. Gdy gwiazda ukaże się w punkcie A1, wiązka fotonów b dotrze do obserwatora C. W tym przypadku obserwator zobaczy rzeczywiste położenie gwiazdy, ponieważ wiązka światła b, która wyznacza kąt obserwacji obiektu, teraz pozostaje zawsze skierowana od miejsca faktycznego przebywania gwiazdy do obserwatora. W rezultacie obserwator widzi faktyczne położenie dalekich obiektów świetlnych.

Opisane zjawisko nieuchronnie wynika z ruchu światła w przestrzeni atomów. Określiłem go mianem fenomenu rzeczywistości odległej obserwacji – DORP (ang. distance observation reality phenomenon). Nie ma ono specjalnego znaczenia dla wyznaczenia położenia bliskich obiektów na Ziemi, jednak kardynalnie zmienia nasze postrzeganie Wszechświata: gwiazdy i galaktyki widzimy właśnie tam, gdzie przebywają one w momencie obserwacji, biorąc pod uwagę korygujący wpływ soczewkowania grawitacyjnego.

8. Praktyczne doświadczenie potwierdzające istnienie przestrzeni atomu na podstawie DORP (doświadczenie Lanskoruńskiego 1 - skrót autorski).

Proponuję zatem doświadczenie praktyczne, które pozwoli rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące istnienia obiektywnej przestrzeni atomu i DORP. Ponadto posłuży niepodważalnym dowodem błędności teorii względności Einsteina.

Niech punkt A leży w odległości 300 000 km od punktu obserwacyjnego B, gdzie w czasie eksperymentu przebywa teleskop kosmiczny.

Praktyczne potwierdzenie istnienia przestrzeni atomu. Doświadczenie Lanskoruńskiego 1 (L1).

Do punktu A lecą w przeciwnych kierunkach rakiety C i D. Wystarczająca prędkość rakiet wynosi 25 km/s (osiągalna dla nowoczesnych sond kosmicznych). W momencie gdy rakiety się zbliżą do punktu A, powinny wyemitować impulsy świetlne. Gdy impulsy świetlne sięgną teleskopu B rakiety ukażą się w punktach C i D.

Zgodnie z koncepcja Einsteina o niezależnym ruchu światła wyemitowane przez rakiety światło będzie rozpowszechniało się wprost od punktu A do punktu B. W wyniku światłoczuła matryca teleskopu zarejestruje jeden wspólny punkt światła. Jednak oczekujemy, że światło rozpowszechnia się w przestrzeni atomów własnego źródła. Wychodząc z fenomenu rzeczywistości odległej obserwacji (DORP) obserwator zawsze widzi faktyczne położenie obiektów świetlnych. Innymi słowy, wyemitowane w punkcie A impulsy świetlne dotrą do matrycy teleskopu z miejsc, gdzie rakiety rzeczywiście przebywają w momencie obserwacji, czyli z punktów C i D. W wyniku światłoczuła matryca teleskopu zarejestruje dwa punkty światła przebywające w odległości około 0,6 sekundy kątowej, co jest wynikiem dobrze rozróżnialnym przez nowoczesne teleskopy kosmiczne. Istnienie przestrzeni atomu zostanie udowodnione w sposób praktyczny. Faktycznie, nie powinniśmy oczekiwać innego wyniku, ponieważ jest on przewidywany na podstawie udowodnionego twierdzenia.

9. Przewidywane kontrargumenty. Obserwacje zakrycia kosmicznych obiektów (okultacja).

Po uzyskaniu przekonujących argumentów na korzyść względności prędkości światła zostało zaproponowane alternatywne wytłumaczenie doświadczenia Michelsona-Morleya, które opiera się na koncepcji przestrzeni atomu. Z wymienionej koncepcji naturalnie wynika zjawisko rzeczywistości odległej obserwacji – DORP. Łatwo jednak dostrzec rozbieżność DORP z szeregiem obserwacji, jeżeli interpretować ich w oparciu na obecnym rozumieniu natury światła.

Może temu być dwa wytłumaczenia.

  1. Lub wniosek o istnieniu DORP jest błędny, a znaczy powinniśmy szukać inne rozwiązania również zastępujące teorię względności z powodu błędu jej podstawowego założenia o absolutnej prędkości światła.
  2. Lub DORP rzeczywiście ma miejsce i potrzebuje rozumienia procesów przekazania kwantowanej energii światła na nowym, bardzie zaawansowanym poziomie.

Najbardziej spektakularnym przykładem obserwacji niezgodnym z DORP wydaje się zakrycie gwiazdy przez planetę (okultacja).

Niezgodność okultacji z DORP w obecnym rozumieniu natury światła. Schemat wyjaśniający.

Niech światło gwiazdy A dociera do obserwatora na Ziemi B. Jednocześnie obserwator widzi odbite od Słońca światło planety – duży granatowy krążek. Zgodnie z DORP obserwator widzi planetę i gwiazdę dokładnie tam, gdzie przebywają w momencie obserwacji. Na pierwszym obrazku rysunku planeta zbliża się do linii AB. Na drugim zaczyna się okultacja i planeta przerywa strumień fotonów zmierzających od A do B. Wtedy zgodnie z DORP i obecnym rozumieniem ruchu światła obserwator miałby widzieć jednocześnie planetę, a na jej tle światło gwiazdy, ponieważ przerwany ciałem planety strumień fotonów nadal powinien do niego docierać. Oczywiście, że nie jest to zgodne z rzeczywistą obserwacją okultacji. Na trzecim obrazku okultacja trwa, a obserwator nadal widzi światło gwiazdy na tle planety. Na czwartym zakrycie gwiazdy się skończyło. Na piątym obserwator nadal widzi planetę, ale gwiazda nagle staje się dla niego niewidoczna, ponieważ strumień światła gwiazdy został wcześniej przerwany, a następne fotony jeszcze do niego nie dotarły. Tego zjawiska również nigdy nie obserwujemy: gwiazdy nie znikają niespodzianie po okultacji aby z powrotem zjawić się po pewnym czasie.

Niezgodność okultacji z DORP z punktu widzenia obserwatora.

Rysunek przedstawia zakrycie gwiazdy A przez planetę B z punktu widzenia obserwatora na Ziemi. Na obrazkach 2 i 3 rysunku obserwator miałby widzieć gwiazdę na tle planety. Na obrazku 5 gwiazda miałaby zniknąć, aby za chwile zjawić się ponownie. 

Przedstawiliśmy zatem mocne argumenty przeciwko DORP. Nie pozostawia wątpliwości, że wychodząc z poziomu naszego obecnego rozumienia ruchu fotonów, DORP nie może mieć miejsca. W następnym rozdziale zostanie uzasadniona nowa interpretacja ruchu światła zgodna z DORP. Następnie będzie przedstawione praktyczne doświadczenie potwierdzające.

10. Pokonanie kontrargumentów. Dwuczynnikowy przestrzenny model przekazania kwantowanej energii światła. Fenomen cienia.

Zacznijmy od schematu ruchu światła, który zapewnia istnienie DORP, nie wnikając w szczegóły zachodzących fizycznych procesów.

Schemat ruchu światła zgodny z DORP.

Niech gwiazda A emituje światło, które sięga obserwatora B. Granatowym krążkiem na rysunku oznaczymy obiekt zacieniający – planetę. Szarym kolorem oznaczymy cień planety. Aby miał miejsce DORP cień powinien natychmiastowo zmieniać położenie na całej swej przestrzeni wraz z ruchem planety. Czyli strefę cienia powinna określać powierzchnia stożkowa przylegająca do zacieniającej planety, której wierzchołkiem jest gwiazda. W efekcie strefa cienia powinna być zawsze ograniczona wymieniona powierzchnią stożkową i ciałem planety niezależnie od jej ruchu, czyli w każdej chwili obserwacji. Aby to się stało, światło powinno w jakiś fantastyczny sposób natychmiastowo wypełniać strefę wolną od cienia z nieograniczoną prędkością! Jak to w ogóle jest możliwe? Przecież prędkość światła jest ograniczona.

Odłóżmy wyjaśnienie na chwilę i zobaczmy, jak w takim razie będzie wyglądała obserwacja. Na pierwszym obrazku rysunku obserwator B widzi gwiazdę tam, gdzie rzeczywiście przebywa w momencie obserwacji zgodnie z DORP, a strefa cienia zbliża się do niego. Na drugim – strefa cienia sięga obserwatora i gwiazda natychmiast staje się dla niego niewidoczna. Gdy jednak strefa cienia pominie punkt B, obserwator od razu zobaczy gwiazdę. Jak widzimy, ten niewiarygodny schemat w pełni zgadza się z DORP i wcale nie przeszkadza obserwacji położenia obiektów w czasie rzeczywistym. Poza tym jest oczywiste, że proponowany schemat nie jest zgodny z obecnym rozumieniem ruchu światła.

Relatywiści często lubią powtarzać, że logika naszego codziennego doświadczenia często zawodzi, gdy zachodzi o zjawiska zakrojone na inną skale. Powinni zatem trzymać się swych własnych poleceń, gdy sprawa dotyczy przekazania kwantowanej energii światła od jednego atomu do innego. Przebywając w trójwymiarowej makroprzestrzeni, gdzie wszędzie otaczają nas materialne ciała, przyzwyczajeni jesteśmy wszystkiemu przypisywać właściwości obiektów. Tak było z „niepodzielnym” atomem, tak jest z fotonem, który również koniecznie powinien być obiektem.

Zakładając jednak istnienie przestrzeni atomu mamy szanse przekroczyć ustalone przez samych siebie ograniczenia dla własnej wyobraźni, osiągając nowy poziom rozumienia natury światła. Przyjmijmy zatem założenie, że kwantowana energia światła nie jest obiektem, czyli cząstką, lecz zjawiskiem przekazania określonej porcji energii w przestrzeni atomu. Tworzy to podłoże dla przestrzennego modelu przekazania energii światła, do którego najbliżej stoi koncepcja Feynmana sumowania ruchu cząstki po trajektoriach. Co prawda Feynman nadal trzyma się korpuskularnej wizji mikroświata, dlatego jego model ma odpowiednie ograniczenia.

Przestrzenny model przekazania kwantowanej energii światła.

W pierwszej kolejności należy określić zasięg działania przestrzeni atomu i znaleźć odpowiedź na pytanie, czy przestrzeń atomu przenika przez otaczające materialne ciała. Działanie grawitacji, najprawdopodobniej związane z tą samą przestrzenią, sugeruje, że materialne ciała nie tworzą dla przestrzeni atomu żadnej przeszkody.

Ponieważ przestrzeń jest obiektywna, ma prawo posiadać pewne właściwości, strukturę. Zakładamy zatem, że w momencie, gdy atom przechodzi w stan emisji, właściwości otaczającej go przestrzeni zaczynają się zmieniać z pewną prędkością. Zakładamy również, że zmiany te są ograniczone prędkością światła. W wyniku wokół atomu powstaje rosnąca z prędkością światła sfera, która ogranicza obszar zmienionej struktury. Nazwałem tę sferę sferą możliwości oddziaływania, a obszar zmienionej struktury obszarem nośnym.

Aby strefa cienia potrafiła zmieniać się na całej swej przestrzeni w czasie rzeczywistym, jak na schemacie, powinna robić to z nieograniczoną prędkością. Również z nieograniczoną prędkością światło gwiazdy powinno dotrzeć do obserwatora B, gdy wyjdzie on z obszaru cienia. Czyli prędkość światła nie wchodzi w grę. Dlatego nie możemy uznać, że w przekazaniu kwantowanej energii światła bezpośrednio uczestniczy sfera możliwości oddziaływania – SMO. Funkcja SMO polega zatem w ograniczeniu prędkości ekspansji obszaru nośnego przestrzeni, który właśnie i powinien służyć czynnikiem przekazującym energię światła. Właśnie dlatego, że zmiana struktury przestrzeni jest ograniczona prędkością światła, nie możemy obserwować obiekty świetlne do chwili, gdy obszar nośny emitujących atomów nie dotrze do nas. SMO tym samym pełni funkcję czynnika ograniczającego w dwuczynnikowym modelu przekazania energii światła.

Jak w takim razie przekazuje się energia światła miedzy atomami? Aby obserwator B po wyjściu ze strefy cienia mógł niezwłocznie zobaczyć gwiazdę energia światła powinna przekazywać się od atomów emitujących do akceptujących faktycznie bez ograniczeń czasowych. Nie powinno nas to zaskakiwać, ponieważ rozkryliśmy rzeczywistą istotę prędkości światła. Można założyć, że pomiędzy atomem emitującym i jego SMO istnieje pewne napięcie energetyczne w całym obszarze nośnym. Gdy potencjalny atom akceptujący trafi w obszar nośny i okaże się w odpowiednim stanie, aby przejąć energię, lub stanie się to losowo zgodnie z zasadami mechaniki kwantowej, energia światła zostanie przekazana; napięcie energetyczne ustanie; zniknie SMO, a struktura przestrzeni emitującego atomu powróci do pierwotnego stanu.

Dlaczego w takim razie energia światła nie może zostać przekazana atomom w cieniu? Czym w końcu jest cień? Zbliżyliśmy się zatem do rozumienia fenomenu cienia. Chodzi właśnie o to, że energia światła przekazuje się od atomu do atomu w linii prostej. Trudno byłoby oczekiwać innej opcji, ponieważ soczewkowanie grawitacyjne wprost podpowiada nam, że zakrzywienie przestrzeni emitującego atomu przez przestrzeń ciał o znaczącym grawitacyjnym potencjale doprowadza do odchylenia drogi przekazania światła od linii prostej. Poza tym uznaliśmy, że przestrzeń atomu przenika przez otaczające materialne ciała, o czym świadczy grawitacyjne działanie przestrzeni. Dlatego sfera możliwości oddziaływania i przestrzeń nośna atomu również łatwo przenikają przez materialne ciała. Przestrzeń nośna nie potrzebuje zatem żadnego przekształcenia po wyjściu z cienia i  jest gotowa do przekazania energii natychmiast. Jednak same materialne ciała służą z pewnych powodów barierą na drodze przekazania energii. Fenomen cienia polega zatem w zdolności strefy cienia zmieniać się z nieograniczoną prędkością. Ponadto w cieniu zachowuje się obszar nośny przestrzeni emitujących atomów i nadal rozchodzi się SMO. 

Przedstawiłem zatem najprostszy przestrzenny model przekazania kwantowanej energii światła zgodny z DORP. Jak widać, przestrzeń atomu wykazuje niezwykłe właściwości plastyczne w modelowaniu fizycznych procesów, co odkrywa przed fizyka teoretyczną niespotykane wcześniej możliwości w interpretacji uzyskanych obserwacji, a zatem służy wspaniałym narzędziem naukowym i jednocześnie złotym kluczem do rozumienia praw natury. Tym samym przypomina przydatną do obserwacji gałąź, na której wygodnie się siedzi i którą nie warto obcinać.

11. Praktyczne doświadczenie potwierdzające poprawność przestrzennego modelu przekazania światła. Obserwacja przekazania informacji na odległość z nieograniczoną prędkością.

Przekazanie informacji na odległość z nieograniczoną prędkością. Praktyczne doświadczenie Lanskoruńskiego 2 (L2).

Umieścimy dwa aparaty kosmiczne A i B w odległości zapewniającej zauważalną różnicę w transmisji sygnałów radiowych. Niech sygnał pokonuje odległość między nimi w ciągu 5 minut. Dla doświadczenia wykorzystamy światło gwiazdy C. Niech aparaty znajdują się na linii prostej AC. Na aparacie A umieścimy zwykły nadajnik radiowy, a na B – odbiornik. Ponadto aparat B zostanie wyposażony w ruchomą nieprzezroczystą membranę mechaniczną zacieniającą światło C przed teleskopem umieszczonym na A. Gwiazda zapełni nam ciągłość strumienia światła. Na dodatek będzie ono widoczne z niezbędnej odległości.

Zaczynamy eksperyment. Z obiektu A do B zostanie wysłany sygnał radiowy informujący o rozpoczęciu doświadczenia. Po odebraniu sygnału membrana aparatu B zacznie zacieniać światło zgodnie z pewnym algorytmem. Gdy tylko membrana zakryje światło, teleskop A trafi do strefy cienia, jak to przewiduje fenomen cienia i dwuczynnikowy przestrzenny model przekazania energii światła. W wyniku urządzenie rejestrujące A natychmiast zauważy zniknięcie obrazu gwiazdy. Z kolei, gdy przesłona odkryje światło gwiazdy, urządzenie A od razu go zarejestruje zgodnie z tym samym modelem. Zakrywając i odkrywając gwiazdę w pewnej kolejności odstępów czasowych (załóżmy – okres zaciemnień trwa 1 minutę), obiekt B przekaże zaplanowaną sekwencję sygnałów do obiektu A o 4 minuty wcześniej, niżeli byłoby to możliwe zrobić z prędkością światła. Odnotujemy zatem fakt przekazania informacji z nadświetlną prędkością i jednocześnie uzyskamy potwierdzenie poprawności naszego modelu i istnienia fenomenu cienia.

Czy DORP, przestrzenny model przekazania energii światła lub fenomen cienia są bardziej kontrowersyjne niżeli teoria Einsteina? Które podejście w rzeczywistości jest poprawne? Można byłoby nad tym się zastanawiać. Niemniej jednak wszelkie możliwe dyskusje na temat poprawności przedstawionych założeń, dowodów i wniosków nie mogą mieć specjalnego sensu do czasu dokonania doświadczeń L1 i L2. Wyniki doświadczeń są jedynym obiektywnym kryterium poprawności założeń teoretycznych.

12. Wnioski

  1. Zostały udowodnione twierdzenia zaprzeczające możliwość relatywistycznej niejednoczesności zdarzeń. W jakości dodatkowego dowodu przedstawiono doświadczenie myślowe.
  2. Zaprzeczenie relatywistycznej niejednoczesności automatycznie obala podstawowe założenie teorii względności o absolutnej prędkości światła, co skutkuje krachem relatywistycznej teorii w całości.
  3. Zostało teoretycznie uzasadnione istnienie przestrzeni atomu.
  4. Zaproponowana alternatywna interpretacja doświadczenia Michelsona-Morleya na podstawie nośnej właściwości przestrzeni atomu.
  5. Opisane zjawisko rzeczywistości odległej obserwacji (DORP), wynikające w skutek ruchu światła w przestrzeni atomów.
  6. Zaproponowano doświadczenie praktyczne potwierdzające DORP, istnienie przestrzeni atomu i udowadniające błędność teorii względności.
  7. Przedstawiono przewidywane kontrargumenty w postaci obserwacji zakrycia kosmicznych obiektów (okultacji).
  8. W celu pokonania kontrargumentów zaproponowano dwuczynnikowy przestrzenny model przekazania kwantowanej energii światła. Rozkryto fenomen cienia.
  9. Zaproponowano doświadczenie praktyczne potwierdzające poprawność przestrzennego modelu przekazania światła i możliwość przekazania informacji na odległość z nieograniczoną prędkością.
  10. Zwrócono uwagę na szeroką perspektywę zastosowania przestrzennych modeli w fizyce teoretycznej.

Andrzej Lanskoruński. Bydgoszcz, 02.02.2022. Uzupełnienie artykułu 13.11.2022.

Źródło: „Podstawy teorii materii-wieloprzestrzeni. Tuzin błędów teorii względności”. Andrzej Lanskoruński. Bydgoszcz, 2021. ISBN 978-83-941737-2-2

Uwaga! Artykuł czeka na recenzję.

Artykuł zostanie rozmieszczony również na portalach odpowiednich uczelni.

Zapraszam fizyków do wysyłania recenzji lub opinii z podstrony „Kontakt”